Pszczelarstwo i związane z nim owady zainteresowały prawdopodobnie człowieka od samego początku, pszczoły były dostarczycielami miodu, produktu słodkiego, dostarczającego energii. Produktami pszczelimi i ich zastosowaniem w medycynie zajęli się m.in. Hipokrates, Galen, Paracelusus czy Hahnemann. Podstawową jednostką rodziny pszczelej jest należąca do błonkówek, grupa żądłówek Apis mellifera – pszczoła miodna. Nazwa łacińska wywodzi się z czasów starożytnego Egiptu. Egipcjanie wierzyli bowiem, że pierwsza pszczoła wyfrunęła z rogów czczonego w Egipcie byka Apisa, natomiast mellifera – tworząca miód, pochodzi od słowa mel, mellis – miód, słodki[1]. Pszczoły pierwotnie występowały w koloniach naturalnych, gniazdując w różnego rodzaju dziuplach, szczelinach skalnych przede wszystkim na terenie Europy, Afryki i częściowo w Azjii. Po zajęciu się hodowlą pszczół przez człowieka owad ten rozprzestrzenił się po całym świecie. Obecnie w Europie hoduje się pszczołę włoską, kraińską, kaukaską, środkowoeuropejską ta ostatnia jest pszczołą która pierwotnie tworzyła swoje rodziny na terenie m.in. Polski. Dawne pszczelarstwo na terenach Obszaru Lokalnej Grupy Działania Stobrawski Zielony Szlak można domniemywać, że nie odbiegało od technik pszczelarzenia w pozostałych częściach Europy Środkowej. Ta część kontynentu była porośnięta borami zapewniającymi schronienie i wyżywienie nie tylko ludziom, lecz przede wszystkim zwierzętom i owadom. Przez miliony lat pszczoły doskonale dostosowały się do istnienia w warunkach przyrodniczych na których się znajdowały. Roślinność potrzebowała pszczoły a pszczoły potrzebowały rośliny aby przetrwać najtrudniejszy okres jakim jest dla tych owadów zima. Od wiosny do jesieni te pracowite owady uwijały się przy każdej sposobności aby zbierać nektar i przerabiać go na miód, to on zapewniał pszczołom możliwość przeżycia kolonii przez okres zimy. Ówczesny człowiek wspaniale współgrał z naturą, potrafiąc ją obserwować, wyciągać wnioski i korzyści dla siebie, nie niszcząc delikatnego ekosystemu. Wielkie osiągnięcia pszczelarskie ludów starożytnych dotarły bardzo późno na tereny zamieszkiwane przez Słowian. Rozwój cywilizacji w naszej części świata był bardzo spowolniony. Ale czy to znaczy, że nasz przodek, prasłowianin z czasów kultury łużyckiej, żeby nie sięgnąć przykładem w jeszcze Bardziej zamierzchłe czasy, nie zauważył dobroczynnej obecności pszczoły w jego życiu? Chyba należy w to wątpić[2] . Jak już wspomniałem zauważył i potrafił wykorzystać te wspaniałe owady aby ułatwić swoje życie. W roku 1901 dokonano wielkiego odkrycia podczas prac mających na celu pogłębienie koryta rzeki Odry w pobliży Małej Panwi. Wydobyto wówczas z dna rzeki pień dębowy z wydrążoną przez człowieka dziuplą która służyła rodzinie pszczelej. Odkrycie to pokazuje nam, że człowiek zamieszkujący tereny obecnego Państwa Polskiego znał arkany pszczelarstwa od bardzo dawna.
Pierwotnie hodowla pszczół odbywała się w jej naturalnym środowisku, czyli w lesie. Pszczoły same zasiedlały barcie naturalne bądź wykonane przez bartnika. Rola opiekuna pszczół który nazywany był bartnikiem opierała się na czynnościach związanych z odstraszeniem i zabezpieczeniem barci prze naturalnymi wrogami takimi jak niedźwiedzie, kuny. A w odpowiednim czasie bartnik zajmował się wydobyciem cennego słodkiego produktu, poprzez podcięcie dolnych części plastrów. W czasach bartników nie znano cukru którym można po miodobraniu podkarmić rodzinę pszczelą. Pszczoły zimowały na naturalny miodzie który udało się im zgromadzić w barciach. Wydobyty miód bartnik zabierał do swojej osady gdzie następowało jego przetwórstwo, miód odcedzano na sitach od wosku, następnie zostawiano go jako produkt nieprzetworzony bądź z nadwyżek produkowano miody pitne. Natomiast wosk po oczyszczeniu i przetopieniu służył do oświetlania, jednakże nie chat chłopskich lecz bartnicy będąc zwolnieni z pracy pańszczyźnianej na polu, oddawali swoją przysłowiową dziesięcinę w miodzie i wosku. Na owe czasy to właśnie wosk pszczeli był bardziej ceniony niż miód. Świece woskowe oprócz światła wydzielały przy spalaniu miły zapach i co najważniejsze nie kopciły jak inne źródła światła. Z terenu Lokalnej Grupy Działania Stobrawski Zielony Szlak a ściślej mówiąc z Popielowa pochodzą wzmianki o produkcji miodu w tej wsi z roku 1286. Pierwsza pisana wzmianka o miejscowości zaopatrzona w datę 31 maja 1286 r. informuje, że książę wrocławski Henryk nadaje swojemu wiernemu dowódcy wojskowemu Ulianowi de Griszow między innymi prawo polowania, rybołustwa, zakładania barci i czerpania miodu w lesie Leng nad Odrą, inaczej Grabina, jak też łąki i lasy w Popielowie[3].
Jak widzimy pszczoły i bartnictwo miewało się dobrze na terenie LGD, bartnicy cieszyli się dużym zaufaniem społecznym, pełnili funkcje sędziów, a sami do czasów współczesnych a mianowicie do II wojny światowej byli w sądach zwolnieni od przysięgi. W czasach panowania monarchii królewskiej na ziemiach Polskich za zniszczenie barci, kradzież miodu, wpłynięcie na uszczerbek w zdrowiu bartnika groziła najsroższa kara pozbawienia życia poprzez wbicie na pal. Jak podają teksty źródłowe w roku 1532 na terenach należących do wsi Stare Siołkowice naliczono 105 barci, od każdej barci znajdującej się w lesie zamkowym płacono czynsz w wysokości 3 srebrnych groszy. Jeżeli barcie znajdowały się na gruncie kmiecym, wówczas wolne były od czynszu. Ponieważ mieszkańcy wsi nie podawali prawdziwej liczby barci, nie płacąc należytego czynszu, w 1588 roku ograniczono możliwość rozwoju bartnictwa. Czytamy zatem w urbarzu z 1588 roku: ponieważ gburzy z tej wsi wielką liczbę pięknych drzew zniszczyli i sobie przywłaszczyli zakazuje im się pod karą 60 srebrnych groszy zakładania nowych barci[4]. W pewnym momencie historii nie tylko gospodarze Siołkowiccy weszli w konflikt z ówczesną władzą. Bartnicy powodowali podczas obsługo swoich rodzin pszczelich coraz więcej przypadkowych pożarów, pomimo iż zaprószenia ognia były nieumyślne powodowały ogromne straty w zwartych kompleksach leśnych.Informacja ta jest bardzo istotna , gdyż określa mniej więcej czas w którym gospodarka bartnicza dobiega ku końcowi. Bartnictwo leśne zostało zastępowane pszczelarstwem przydomowym, po wprowadzeniu zakazu dziania nowych barci w żywych drzewach bartnicy przystąpili do przenoszenia rodzin pszczelich do przydomowych ogrodów. Pierwotnie przenoszono barcie które stawały się kłodami, gdy byłem chłopcem (ok. 1880 r.), było we wsi trzech pszczelarzy. Prowadzili oni pszczoły w kłodach stojących, ale już zaczęli stosować loudki (skrzynki) w których nie mieli jeszcze ramek, a tylko zakładali listewki[5]. Ta zmiana w hodowli pszczół została wprowadzona przez ks. dr Jana Dzierżona, ten przewrotowy pszczelarz pełnił funkcję wikarego w roku 1835 w Siołkowicach Starych i Popielowie. Jeszcze podczas pobytu w Siołkowicach i Popielowie Jan Dzierżon dokonał niezmiernie ważnej obserwacji. Otóż okazało się , że młoda królowa z uszkodzonymi skrzydełkami, która nie odbyła lotu godowego i nie została zapłodniona przez trutnie, składała wyłącznie jaja trutowe. Ta obserwacja doprowadziła z czasem do opublikowania teorii dzieworództwa pszczół[6]. Teoria partenogenezy nie była ostatnim odkryciem światowej sławy pszczelarza podczas swojego długiego pobytu na terenie Gmin zrzeszonych w Lokalnej Grupie Działania Stobrawski Zielony Szlak. W roku odkrycia partenogenezy czyli w 1835 młody prężny wikary został powołany na stanowisko proboszcza dolnośląskiej parafii Karłowickiej. Prowadząc parafię w Karłowicach Jan Dzierżon oprócz pracy duszpasterskiej poświęcił swoje życie pszczołom. Na terenie swoich pszczelników rozsianych po obecnym terenie administracyjnym Gminy Popielów, wprowadził ruchomą ramkę umożliwiającą zastosowanie wirówek do miodu, sprowadził pszczołę włoską która była łagodniejsza i miodniejsza od rasy rodzimej, do Karłowic zjeżdżali się pszczelarze z całej Europy i świata aby porozmawiać z Janem Dzierżonem, wymienić swoje doświadczenia oraz zaopatrzyć się w matki wspomnianej już rasy włoskiej. Pomimo pełnienia funkcji proboszcza Jan Dzierżona nie zerwał swoich kontaktów z mieszkańcami Siołkowic Starych i Popielowa, pomagał podczas separacji gruntów w tych miejscowościach z ramienia biskupstwa. Ksiądz dr Jan Dzierżon był jednym z największych osobistości zamieszkujących tereny LGD. Jego odkrycia pomogły rozwinąć pszczelarstwo na całym świecie, jednakże największe pozytywne piętno odcisnęły jego odkrycia na terenie Gminy Popielów. Starsi pszczelarze z miejscowości Popielów, Kaniów, Siołkowice Stare, Wielopole pracują nadal na tzw. ulach bliźniakach zbudowanych według projektu Jana Dzierżona. Za czasów Kopernika ula tereny LGD były bardzo atrakcyjne dla pszczelarstw, i jest tak w czasach ówczesnych, lasy Stabrawskiego Parku Krajobrazowego, łąki śródleśne, łąki wzdłuż rzek i starorzeczy obfitują w rośliny miodajne, a miód z tych terenów jest niesamowicie smaczny i aromatyczny. Miejscowi pszczelarze zbierali duże ilości miodu, ponieważ powszechnie uprawiano tzw. pogankę, roślina wysiewana była w różnych porach wobec czego dawała pożytek przez całe lato. Na tych kilku stronach postarałem się przybliżyć historie pszczelarstwa z szczególnym uwzględnieniem pszczelarstwa na terenach Lokalnej Grupy Działania Stobrawski Zielony Szlak.
Piotr Szafrański
[1] Maria Ellnain-Wojtaszek, Produkty pszczele-cenne leki medycyny naturalnej, Nowy Sącz 1998, s.9
[2] Maciej Rysiewicz, Ule i pasieki w Polsce, s. 14
[3] o. Henryk Kałuża, Teresa Weber, Tyn nas stary Popielów, historia Popielowa i okolic, Nysa-Popielów 2001, s. 14
[4] Andrzej Sampka, Moje Siołkowice obrazki z przeszłości, Opole 1970, s. 50
[5] Mieczysław Gładysz, Stare i nowe Siołkowice cz.II, Wrocław-Warszawa-Kraków 1966, s. 138
[6] Danuta Dados, Roman Tomaszewski, Pasieka listopad-grudzień 2006, s.45